JAK SMAKUJE SZCZĘŚCIE? WYWIAD Z…
Category : Aktualności
Barbara Faron uczy w naszej szkole języka polskiego. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim, a potem studia podyplomowe na Wydziale Historycznym tejże uczelni. Pracuje jako nauczyciel i redaktor. W wolnych chwilach oprócz pisania ciekawych artykułów na temat malarstwa, zajmuje się tworzeniem literatury. W 2008 r. Opublikowała historyczno-obyczajową powieść pt. „Zniewolona”, osadzoną w realiach XIX w. W tym samym roku ukazała się bajka dla dzieci „Zazie na bezludnej wyspie”, która w 2010 r. zdobyła pierwsze miejsce w głosowaniu internautów, w kategorii książek młodzieżowych – w konkursie „ Najlepsze książki na wiosnę”. Również zebrane w zbiorze „Ballad Beskidzkiego Dziada”, stylizowane na ludowe, opowiadania, których tematyka dotyczy m. in. wierzeń i obyczajów miejscowości Kamienica, zyskały uznanie czytelników. Utwór „O parobkowych dzieciskach” w 2007 r. zdobył pierwsze miejsce w konkursie „Fabrica Librorum”, natomiast kolejne opowiadanie „ O potomkach fartownego przybłędy” otrzymało wyróżnienie w konkursie literackim o „Platynowy kałamarz”. Najnowsza powieść „Szczęście smakuje truskawkami”, która ukazała się w 2010 r. utrzymana jest w konwencji pamiętnika zbuntowanej nastolatki i porusza problemy współczesnej młodzieży. Warto, aby sięgnęli po nią rodzice, którzy decydują się na dłuższy pobyt za granicą i rozłąkę z dzieckiem. Naszej Koleżance gratuluję i życzę dalszych sukcesów, a Wszystkich zachęcam do ciekawej lektury.
Lidia Salawa
W 2010 r. ukazała się Pani książka „Szczęście smakuje truskawkami” opowiadająca o problemach nastolatki, Ewy. Do kogo ta książka jest adresowana?
Książka jest przeznaczona zarówno dla dorosłych, jak i dla młodzieży. Na rynku księgarskim często bywa wprawdzie klasyfikowana jako utwór młodzieżowy, jednak nie powinna być zbyt naiwna dla dorosłych czytelników. A wręcz przeciwnie – dorosły bowiem łatwiej zauważy odwołania do współczesnej rzeczywistości, w której nie tylko dzieci, ale i dojrzali ludzie wydają się momentami bardzo zagubieni… Oprócz perypetii Ewy, książka porusza także problem depresji, na którą choruje druga bohaterka.
Zatem w powieści występują dwie główne bohaterki?
Tak. Jedną jest chora na depresję Agnieszka, a drugą trzynastoletnia Ewa, którą wychowują dziadkowie i która po śmierci babci musi przeprowadzić się do nieznanego ojca.
I to jest największym problemem dziewczynki?
I tak, i nie. Wszystkie problemy Ewy – emocjonalne i nie tylko, wynikają z faktu, że matka ją porzuciła. I to jest właśnie największy problem. A raczej źródło wszystkich problemów. Oficjalnie matka wyjechała za granicę, żeby zarobić, ale tak naprawdę nie obchodzi jej los dziewczynki, która cały czas na nią czeka i w pisanym przez siebie pamiętniku idealizuje obraz wymarzonej mamy. Ewa jest typową eurosierotą. Pisany przez nią pamiętnik (spora część książki jest stylizowana właśnie na pamiętnik bohaterki) ukazuje świat widziany jej oczyma. Oczyma skrzywdzonego dziecka.… I dlatego wydaje mi się, że z tego punktu widzenia problem eurosieroctwa może być bardziej poruszający dla odbiorcy. Czytelnikowi, szczególnie czytelnikowi kilkunastoletniemu, łatwej będzie się utożsamić z Ewą, zrozumieć jej bunt wobec świata, żal do dorosłych, obawę zaufania komukolwiek i co za tym idzie – wzruszyć się.
Czy i na ile praca w szkole ułatwiła Pani zobrazowanie w książce problemów nastolatków?
Codzienny kontakt z młodzieżą w szkole z pewnością ułatwił mi pracę nad książką, ale trudno powiedzieć na ile… Ewa to oczywiście postać fikcyjna, przeżywająca problemy znacznie poważniejsze, niż dzieci z naszej szkoły. Niemniej jednak na stworzenie jej postaci na pewno w dużym stopniu złożyły się przemyślenia, wynikające z obserwacji zachowania nastolatków w okresie dojrzewania: postaw buntu, negowania norm narzucanych przez dorosłych, a czasami zakamuflowanej butną miną chęci zwrócenia na siebie uwagi za sprawą złego zachowania. Dlatego też każdy współczesny nastolatek i każdy kto kiedyś był nastolatkiem – a więc i dorosły czytelnik – powinien Ewę zrozumieć, a nawet po części utożsamić się z nią. Niemniej istotną sprawą była również kwestia języka, którym posługuje się Ewa w pisanym przez siebie pamiętniku. W tekście pojawia się mnóstwo zwrotów charakterystycznych dla gwary młodzieżowej, a zdania są krótkie, często bardzo dobitne. I w tym wypadku praca w szkole, a więc kontakt z gwarą i mentalnością buntujących się nastolatków, były niezwykle pomocne.
Jakie inne książki pani napisała?
Pierwszą opublikowaną książką była „Zniewolona”. Potem ukazała się bajka „Zazie na bezludnej wyspie”. Wreszcie, w tym roku: stylizowane na ludowe opowieści „Ballady Beskidzkiego Dziada” i oczywiście „Szczęście smakuje truskawkami” – książka, o której już tyle rozmawiamy.
Co jest tematem poprzednich książek?
„Zniewolona” opowiada perypetiach pewnej młodej kobiety, która wbrew swojej woli zostaje wydana za mąż i bardzo cierpi z tego powodu. Zarówno ze względu na temat, jak i trudny, stylizowany na XIX-wieczny język, nie jest to książka dla dzieci. Również niezrozumiałe dla młodzieży i może nawet trochę „nie na czasie” mogą okazać się Ballady…, których tematem są wierzenia i obyczaje górali gorczańskich. Nie będę więc teraz rozwodzić się na ich temat. Wolę opowiedzieć o bajce. Otóż bajkę mogą czytać i dzieci, i dorośli. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. A jeśli uważnie przyjrzy się zwierzątkom, które są bohaterami, zauważy ukryte w ich postaciach ludzkie, nie zawsze dobre cechy. Niektórych bohaterów polubi bardziej, innych mniej, ale na pewno nie oprze się urokowi Lisa Józia, który w mojej bajce – wbrew ogólnie przyjętym stereotypom – wcale nie jest symbolem chytrości. Powiedziałabym, że to Lis wybitny. Indywidualista, który postanowił zostać wegetarianinem, za co zresztą przyszło mu zapłacić wysoką cenę, gdyż został wykluczony ze swojego stada. Pewnie dlatego tak wciąż fascynuje. Nawet mnie.
Skąd czerpie Pani pomysły?
Na to pytanie chyba nie potrafię odpowiedzieć w kilku zdaniach, ale myślę, że po prostu z życia, również z życia szkolnego.
Czy pracuje Pani nad kolejną książką?
Mam pewien pomysł i powoli przymierzam się do pisania…
Dziękujemy za wywiad
Uczennice klasy 6a